START AKTUALNOŚCI BIOGRAFIA KONCERTY DYSKOGRAFIA MULTIMEDIA PRASA KONTAKT FACEBOOK MYSPACE PRESSROOM

Adam Małysz Gitary
rozmawiają: Tomek Pełka & Krzysztof Zwierzchlejski
Polski FK Diany Krall, styczeń 2005

Mroźna, zimowa niedziela końca stycznia... Wchodzimy tylnym wyjściem do teatru im. Adam Mickiewicza w Częstochowie, po krótkiej wymianie zdań okazuje się że musimy zadzwonić po Pana Marka Napiórkowskiego, aby do nas zszedł, gdyż strażnik nic nie wie o drobnym wywiadzie jakiego Pan Marek zgodził się nam udzielić... Już po chwili wita nas przez kratę, po pokonaniu której możemy się z nim wreszcie przywitać... Brązowy sweter i zawsze ta sama zielona gitara na ramieniu, króciutka wymiana zdań przerwana nim się zaczęła...
- Chłopaki nie teraz, chodźcie na górę, bo Małysz skacze...
Idziemy. Znamy ten teatr, w końcu to "nasz" teatr. Po obejrzeniu końcówki drugiej serii skoków, jeszcze tylko zerknięcie na klasyfikację generalną: Małysz drugi! Idziemy na górę... Drobne niezdecydowanie przy wyborze garderoby, przyniesienie sobie krzeseł... Dyktafon włączony, drżą zmrożone jeszcze przed chwilą ręce... Zaczynamy! (TP)

TP: Marek Napiórkowski kiedyś i dziś. Co się zmieniło w nim, jego muzyce i grze od czasów Hurry Up?

NAP: O Boże, wspaniałe pytanie! Zmieniło się i to bardzo dużo. Hurry Up to był pierwszy zespół, z którym rozpocząłem profesjonalną współpracę. Byłem kompozytorem muzyki i liderem. Zdobywaliśmy nagrody na różnych festiwalach, konkursach jazzowych... To było raczkowanie. Więc jeśli chodzi o moje życie muzyczne, to przez te naście lat zmieniło się wszystko. Od zera do stanu w jakim jestem teraz, czyli możliwości grania z różnymi wspaniałymi muzykami różnych gatunków muzyki...

KZ: Pytanie z cyklu "Anioł pasterzom wmówił": najgłupsza plotka jaką słyszał Pan o sobie, artykuł który najbardziej Pana obraził...

NAP: Nie ma nic takiego. Chociaż ostatnio koledzy wycięli mi zdjęcie z gazety gdzie była Hania Stach z Wojtkiem Pilichowskim - basistą i było podpisane: z basistą Markiem Napiórkowskim... Więc teraz chodzą za mną i się śmieją że gram na basie.

TP: The Way Up - ewolucja Pata czy rewolucja w muzyce gitarowej?

NAP: Ten nowy, tak? No niestety... Nie powiem, dzisiaj kupiłem dopiero...

KZ: Jak to jest zagrać właśnie z Patem Metheny?

NAP: To wspaniałe przeżycie, którego się tak naprawdę nie spodziewałem do końca, bo jeżeli przyjeżdża do Polski Pat i przywozi kilka gitar itd., to zdawałoby się, że to będzie zupełnie niemożliwe by inny gitarzysta wystąpił na tej płycie. Jednakże, jakimś cudem tak się zdarzyło. Pat chciał na żywo nagrywać utwór Upojenie (projekt Anny Marii Jopek pod tym samym tytułem - przyp. red.), zadzwoniono po mnie, akurat stałem w korku, pojechałem do studia, zagrałem... Wspaniale to wspominam... Niezwykłe przeżycie.... To było mistyczne uczucie, słyszeć w słuchawkach siedzącego obok Pata, jego wspaniałe dźwięki, itd... Ukoronowaniem było to, że mogłem z nim jeszcze zagrać na dwóch koncertach, poprzebywać razem itd. Wielkie przeżycie... Nie spodziewaliście się chyba innej odpowiedzi, co? (śmiech)

TP: A propos wielkich koncertujących w Polsce: Diana Krall - wielka artystka czy komercyjna gwiazda?

NAP: Diana Krall... To niezwykła postać... Jesteście z Fan-Klubu, więc nie będę na nią najeżdżał (śmiech), zresztą i tak nie miałbym takich intencji, bo bardzo ją lubię. Jest to niezwykła osoba, wywodząca się z jazzowego świata, bardzo dobra, coraz lepsza pianistka jazzowa (poza tym że jest wokalistką). Z niewiadomych mi przyczyn zyskuje nagle popularność porównywalną do gwiazd ze świata muzyki pop. Jest to imponujące i niezwykłe... Natomiast jeśli chodzi o nią samą, to bardzo lubię to co robi, od wielu lat jej kibicuję. Miałem szansę być tylko na jednym jej koncercie, w Trójce parę lat temu, z gitarzystą Russellem Malone i basistą Benem Wolfem. Świetna muzyka, świetnie swingowali, znakomicie! Teraz troszeczkę zmieniła styl, nagrała płyty orkiestrowe, teraz taką, powiedzmy, stosunkowo bardziej popową, ale i tak bardzo jej kibicuję. To kompetentny muzyk, świetnie prowadzi swoją karierę. Szczerze życzę życzę jej jeszcze większych sukcesów...

KZ: Teraz będzie wymienianka (śmiech) - kolejne gwiazdy: Tomasz Stańko, Jan Ptaszyn-Wróblewski, Henryk Miśkiewicz, Dorota Miśkiewicz, Urszula Dudziak, Grażyna Auguścik, Anna Maria Jopek, Ewa Bem, Krystyna Prońko... Wciąż gra Pan z wieloma gwiazdami polskiej sceny, niekoniecznie jazzowej. Z kim się Panu najlepiej współpracowało?

NAP: Ooo, tę listę można by przedłużyć jeszcze dużo dalej! Bardzo lubię grać różne gatunki muzyki, ponadto praca z różnymi wykonawcami na pewno mnie wzbogaca i kontakt z nimi sprawia że uczę się ciągle czegoś na temat muzyki. Nie wymienię jednej osoby bo byłoby to nieeleganckie. Ze świata jazzu współpraca z wybitnymi muzykami takimi jak w Henryk Miśkiewicz, z którym gram na co dzień, kontakt z Tomaszem Stańko i różnymi innymi wykonawcami, choćby z keyboardzistą Milesa Davisa - Adamem Holzmanem, ze starszymi wykonawcami, jak Jan Ptaszyn-Wróblewski czy Janusz Muniak dała mi bardzo dużo. Z drugiej strony pracuje z Anią Jopek i jest to dla mnie bardzo ważny zespół, współtworzę go od samego początku, zagraliśmy mnóstwo koncertów. Bardzo poważnie traktuję ten zespół i myślę, że jeszcze "powojujemy"... Bardzo lubię pracować z Dorotą Miśkiewicz, z którą nagraliśmy płytę jako Dorota Goes to Heaven, a teraz kończymy pracę nad płytką z piosenkami ale, powiedziałbym, dla wyrobionej publiczności.

TP: Ostatnio pojawiły się informację o piosence Only a Night Away w duecie z Anną Marią Jopek właśnie. Kiedy solowy album Marka Napiórkowskiego? A może nowa płyta Funky Groove?

NAP: Jako Funky Groove nagramy kolejną płytę. Spotkaliśmy się z dużą sympatią słuchaczy po nagraniu drugiej płyty. Zostaliśmy obsypani różnymi nagrodami, wyróżnieniami. Czytelnicy pisma "Gitara i bas" uznali naszą płytę za gitarowy album roku, a w sędziwej gazecie Jazz Forum zostaliśmy wybrani ponownie zespołem elektrycznym roku. Chociażby z tego powodu myślę że trzeba nagrać następną płytę. Oczywiście główną motywacją jest to że lubimy ze sobą muzykować!
Jeśli chodzi o moją płytę to mam ją tutaj w kurtce w kieszeni, jest skończona. Teraz muszę się jeszcze troszeczkę rozejrzeć za wydawcą, żeby wydać to jak najlepiej. Żeby się ktoś dowiedział że coś takiego powstało... Jest to moja pierwsza autorska płyta. Na płycie występują: Leszek Możdżer, Henryk Miśkiewicz, Dorota Miśkiewicz, Krzysztof Herdzin, Robert Kubiszyn, Robert Luty na perkusji, Piotr Wyleżoł na pianie Fendera i Tomasz Kałwak, który stworzył kilka zjawiskowych barw. Ponadto napisaliśmy razem z Anią Jopek piosenkę pod tytułem Only a Night Away, którą pięknie zaśpiewała. Mam nadzieję że płyta się spodoba.

TP: Jakiś pomysł na tytuł?

NAP: Chyba NAP, po prostu. Wszyscy na mnie wołają Nap, więc... żeby nie odwracać uwagi...

KZ: Pytanie o fanów: miłość, nienawiść, uwielbienie, radość…?

NAP: No nie... Bardzo ważnym elementem bycia, szumnie mówiąc artystą jest pewna doza próżności i nikogo nie spotkałem z tego świata kto jej by nie miał.... Być może właśnie dlatego z wielką przyjemnością odbieramy wszelkie przejawy sympatii, bardzo lubię z fanami rozmawiać i myślę że dobrze się do nich odnoszę...

TP: A co Pan sądzi o tegorocznym polskim reprezentancie Eurowizji? Zupełnie prywatne spostrzeżenia...

NAP: (śmiech) Szczerze mówiąc? Ja nie widziałem tego artysty, więc nie chcę o nim źle mówić, nie słyszałem też. Jak dla mnie, jest to festiwal o wydźwięku biesiadnym. Jest to sytuacja niskich lotów, choć nieprawdopodobnie oglądana przez (z racji transmisji) całą Europę. Mnie się to generalnie nie podoba, możliwe, że dobrym wyborem jest posłanie kogoś, którego muzyka trafi do szerszej rzeszy słuchaczy. Kogoś nie ze strony ambitnej, tylko bardziej spod strzechy..

TP: A propos! Wywiad z Markiem Napiórkowskim bez wspomnienia o tym nie może mieć miejsca. Słowo klucz - biesiada.

NAP: (śmiech) Podstawą jest! Pewnie oglądaliście DVD Farat Ani Jopek?

TP: Wszystko oglądaliśmy...
KZ: ...co się tylko dało.

NAP: (śmiech) Więc DVD Farat... Faktycznie, z tego można było się tak zorientować w dokumencie Poza sceną. Zespół się strasznie lubi i pozostajemy w znakomitych relacjach! I tak akurat wyszło, że autor montażu podchwycił ten temat... Biesiadnikami są wszyscy jak jeden w tym zespole... Tak, każdy ma tę słabość... (śmiech) Biesiada to podstawa. Bardzo lubię się bawić. Definicja biesiady...? Na pewno jakaś lampka, bądź więcej, dobrego winka, w miłym towarzystwie, podjadając dobrze, jest czymś bardzo przyjemnym. Być może wynika to z tego, że nasze życie trochę na walizkach, a nawet bardzo na walizkach, wygląda tak, że gramy gdzieś koncert, później spotykamy się wieczorem na kolacji i biesiadujemy. Poza tym jest baaaaardzoooo wesoło! Może to wejść w krew, bardzo nam się to podoba. Polecam biesiadki!

KZ: To oczywiście zaprosimy na jakąś po wywiadzie... (śmiech) Ostatnie pytanie. "Pierwsza gitara Rzeczypospolitej" - kiedy więc pierwsze miejsce w "Jazz Top"?

NAP: Oj, trudno mi naprawdę na to odpowiedzieć. Chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na taki element, że nie przywiązuję wagi do takich wyróżnień. Oczywiście, tak jak wcześniej mówiłem, Funky Groove wygrało w tym roku w tej ankiecie, jest to dla mnie bardzo miła nowina, że pewna grupa doceniła nas... Że robimy coś ważnego... Natomiast żaden z moich bliskich kolegów, a mam szczęście pracować z najlepszymi muzykami w tym kraju, nie bierze na poważnie tych ankiet, bo jest to ankieta popularności, a my się mniej lub bardziej doskonalimy, przede wszystkim jako muzycy, artyści, staramy się grać coraz lepiej... Musisz wiedzieć co jesteś warty sam, pracować nad rozwojem swojego stylu, swojego brzmienia itd., niezależnie od zajmowanej pozycji w rankingach... Nie myślę w tych kategoriach. Jakbym wygrał "Jazz Forum" byłoby bardzo fajnie, tym bardziej, że już mi ktoś mówił (bo jeszcze tej gazety nie widziałem), że podobno niedużo mnie dzieli od zwycięzcy. Natomiast naprawdę nie jest to sport! Pozdrawiam wszystkich fanów Super Blondyny Diany!

TP & KZ: Dziękujemy za rozmowę!

Ani się obejrzeliśmy i wskazówki na zegarku przekręciły się o godzinę. Wieczorem usłyszeliśmy Pana Marka na koncercie, ale obiecaliśmy nie mówić, gdzie go spotkaliśmy... Jeśli tylko możecie - idźcie na koncert, na którym gra. Nieważne z kim - na pewno nie będzie to wieczór stracony!



© 2005-2013 www.marekNAPiórkowski.com
design
© webmaster@mareknapiorkowski.com
fotografie
©
Rafał Masłow