bo

START AKTUALNOŚCI BIOGRAFIA KONCERTY DYSKOGRAFIA MULTIMEDIA PRASA KONTAKT FACEBOOK MYSPACE PRESSROOM

Wolno czyli wolność
rozmowa z Markiem Romańskim
magazyn Hi-Fi i muzyka, numer 9/2007

Marek Napiórkowski to jeden z najbardziej rozchwytywanych w Polsce gitarzystów. Od kilku lat jednak zadaje kłam swojemu wizerunkowi muzyka sesyjnego. Właśnie ukazał się już drugi album solowy tego artysty – tym razem delikatny, balladowy i całkowicie akustyczny.

Minęły dwa lata od wydania poprzedniej płyty NAP czy gdybyś miał nagrywać tę płytę teraz, to coś byś w niej zmienił, zrobiłbyś to inaczej?

Ja lubię obie moje płyty. Oczywiście, chyba dla każdego artysty jego dzieło nie jest nigdy całkowicie skończone, już w chwilę po nagraniu chciałoby się coś dodać, coś ująć, coś zrobić trochę inaczej.

Pytam o to, bo kolejna Twoja płyta Wolno to diametralna zmiana stylistyczna – tam była mozaika stylów, gatunków, duża amplituda nastrojów, gitary elektryczne. Tu – raczej wyciszenie, delikatność, nastrojowość, a Ty grasz wyłącznie na gitarze akustycznej.

Zawsze fascynowało mnie ciepłe, szlachetne brzmienie gitary akustycznej. To jest coś, co się nigdy nie zestarzeje, co zawsze będzie w modzie. Wiem, że byłem raczej utożsamiany z mocnymi, elektrycznymi klimatami, ale zawsze pewną częścią mojej muzycznej osobowości władała liryczna dusza... Zresztą nawet na NAPie można znaleźć takie fragmenty. Postanowiłem więc dać się ponieść właśnie tym sentymentom i nagrać taką nastrojową, wyciszoną, akustyczną płytę. Wolno znaczy w tym wypadku zarówno powoli, bez pośpiechu jak i oznacza wolność artystyczną. Jako że wszyscy zaproszeni przeze mnie na płytę muzycy są znakomitymi, świetnie improwizującymi artystami, dla których nie ma żadnych ograniczeń technicznych i stylistycznych ,gramy w sposób bardzo swobodny i wyczulony na niuanse.

Album otwiera kompozycja Lennona/McCartneya The Long and Winding Road, w na okładce płyty jest też dedykacja dla Anny Marii Jopek "for our long and winding road" czy oznacza to, że praca nad tym materiałem była aż tak trudna?

Nie, pracowało nam się świetnie, naprawdę nie było żadnych trudności, nagraliśmy większość materiału praktycznie w ciągu dwóch dni. Dedykacja dla Anny Marii ma bardziej osobisty podtekst i dotyczy naszej długiej znajomości. Poza tym Ania zgodziła się po raz drugi zaśpiewać na mojej płycie, użyczyła mi też muzyka ze swojego flagowego obecnie zespołu (Mino Cinelu – instrumenty perkusyjne). Dlatego uznałem, że winny jestem jej tę dedykację.

Porozmawiajmy o muzykach, którzy towarzyszą Ci w tym nagraniu.

Paradoksalnie największy wpływ na brzmienie materiału (oprócz mnie oczywiście – bo jednak jestem jego autorem) miał perkusista Michał Miśkiewicz. Zatrudnienie go uważam za strzał w dziesiątkę. Wiadomo, że to muzyk bardzo kreatywny obdarzony ogromną wyobraźnią, potrafiący stworzyć pewną przestrzeń, panujący nad barwą, a jednocześnie doskonale realizujący puls. Nie przypadkiem gra od kilkunastu lat z Tomaszem Stańko.
Kolejnym muzykiem mającym bardzo istotny wpływ na to nagranie jest basista Robert Kubiszyn. Tutaj w nie najbardziej typowej dla siebie roli kontrabasisty. Z Robertem gram od wielu lat w różnych zespołach i znamy się doskonale. Razem podejmowaliśmy najważniejsze, producenckie decyzje. Jego rola jest nie do przecenienia. Byłem bardzo ciekaw jak wypadnie w zestawieniu z tak odmiennym stylistycznie perkusistą jak Miśkiewicz ale wszystko zagrało wspaniale. Na fortepianie gra pięknie i kreatywnie Michał Tokaj, laureat Fryderyka 2004 za Jazzową Płytę Roku.
To właściwie jest trzon zespołu. Oczywiście nie zabrakło zaproszonych gości. W dwóch utworach na fluegelhornie zagrał Robert Majewski. To bardzo niedoceniony muzyk. To, w jaki sposób panuje nad brzmieniem, frazą, time'em zasługuje na podziw, cieszę się, że znalazł się na mojej płycie.
Na harmonijce ustnej zagrał Gregoire Maret. Zachwycil mnie podczas koncertu z Ravi Coltranem, a później z grupą Dapp Theory Andy Milne'a. To znakomity muzyk. Nic dziwnego że gra w zespołach Marcusa Millera, Pata Metheny czy Cassandry Wilson. Wymarzyłem sobie dźwięk harmonijki w mojej muzyce i on pasował do niej jak ulał, dlatego występuje aż w czterech utworach. No i wreszcie Anna Maria Jopek, z którą od lat współpracuję. Ania jest nie tylko świetną wokalistką, ale także świadomym muzykiem, dużo proponującym i reagującym na impulsy w muzyce. W tym samym utworze co Ania zagrał też perkusjonista Mino Cinelu- prawdziwa legenda w swojej specjalności. Ten wybitny artysta grał w swojej karierze m.in. z Milesem Davisem, Weather Report czy Stingiem.

Czy ogrywaliście ten repertuar wcześniej na koncertach?

Nie, to bardzo świeża sprawa. Mieliśmy tylko jeden koncert przed wejściem do studia, z Gregorem Maretem. Śmieszna sprawa – w czasie tego występu wszystko zabrzmiało bardzo energetycznie, ekspresyjnie, zupełnie inaczej niż sobie to wyobrażałem podczas komponowania i myślenia o tej muzyce. Później jednak, w studyjnej atmosferze, te utwory przybrały już taki kształt jak oczekiwałem.

Wolno brzmi znakomicie. W jaki sposób udało się uzyskać taki efekt?

Pracowaliśmy w doskonałym akustycznie i świetnie wyposażonymi studiu Sound & More w Warszawie. Całość nagrywana była na „setkę”. Nie byłoby jednak tego efektu bez wspaniałego realizatora, jakim jest Tadeusz Mieczkowski .W muzyce akustycznej nie ma sobie równych. Uważam że reprezentuje światowy poziom.




© 2005-2013 www.marekNAPiórkowski.com
design
© webmaster@mareknapiorkowski.com
fotografie
©
Rafał Masłow